czwartek, 25 października 2012
Ich podwórko
Maj albo czerwiec 2011 r. Plener ze studentami z toruńskiego i lwowskiego ASP. Własność liceum. Swoją drogą malując ten obraz miałam okazje zapoznania się chyba z całą okolicą. No a już w szczególności z tymi dwoma mężczyznami ;)
środa, 24 października 2012
Zaklepotani
Logo i karykaturki nabazgrolone na potrzeby musicalowej grupy stepującej - Zaklepotanych. Nie zaszkodzi nawet obejrzeć ich w Mam Talent 3 listopada. ;)
czwartek, 18 października 2012
Różyczka
Praca wykonana na zajęciach. A dokładniej na technikach malarskich. Obrazek jest odrobinę pechowy bo skaner nie mógł sobie z nim poradzić (?!). Dosyć podejrzane.
A ta tajemnicza osóbka to Różyczka Gimnastyczka ;) W lecie.
A ta tajemnicza osóbka to Różyczka Gimnastyczka ;) W lecie.
piątek, 12 października 2012
Irys
Hm, zdaje się, że to miało być na jakiś konkurs o tematyce zieleni kiedy byłam w II gimnazjum. Głupiutki wiek. Pojęcia jeszcze nie miałam o jakichkolwiek zasadach w rysowaniu.
Straganik
Kolejny odgrzebany obraz. Ulubiony mojej mamy. Niestety nie zdążyła nacieszyć się nim za bardzo, bo został przekazany na aukcję.
Ul. Niepodległości
Praca z pleneru zorganizowanego przez Stowarzyszenie Pro Bono pt. "Impresje - O czym śni Mistrz i jego Uczeń" Obraz został zakupiony przez liceum ogólnokształcące. Moje pierwsze podrygi po wieloletniej przerwie w malowaniu. Kiedy to byłam małym piętnastoletnim podlotkiem. Ale najzabawniejsze jest to, że byłam zmuszona malować go na ostatnią chwilę. A to dlatego, że żaden uprzednio wykonany obraz na plenerze mnie nie zadowalał. Tego dnia kiedy mieliśmy termin oddania prac na godzinę 11:00, zerwałam się po 8 i jak wściekły kot malowałam ul. Niepodległości. I w ten sposób udało mi się zająć II miejsce na konkursie poplenerowym.
Zdegustowana Elka
Moje próby malowania akwarelką. Pierwsze koty za płoty. Ale zdaje mi się, że chyba nawet pokochałam tę technikę.
Projekty studzienek
Projekty studzienek wykonane w wieku 16 lat z okazji reklamy mojego rodzinnego miasta-"przestrzeń miasta" Następnie przeniesione na chodniki. Niestety nie wpadłam na pomysł aby uwiecznić późniejszy efekt na zdjęciach.
Za to pierwszy projekt ma najciekawszą historię. Został zainspirowany happeningiem niejakiego Shimy, który miał owiniętą głowę taśmą (m.in. taką jakie są rozklejone na miejscach zbrodni), co dawało efekt głowy królika. Wyglądało to rewelacyjnie. A happening sam w sobie był bardzo zagadkowy. Shima powoli schodził na ślepo ze wzgórza na którym stało kino. Sprawiał wrażenie osoby która wie do kąt idzie i ma konkretny cel, to też cała publika krok po kroku podążała za nim. ogromną konsternację wywołał fakt, że punktem kulminacyjnym okazało się "oglądanie" kwiatków przez Shimę. Do tej pory nie mogę wychwycić w tym wydarzeniu głębszego przekazu. Z tego co wiem nie jestem w tym osamotniona. Ale nie każdy happening ma jakiś głębszy sens. Jednak sam w sobie i w swej prostocie był dla mnie atrakcyjny wizualnie.
To samo, ale inaczej.
Olej na płótnie. Czerwiec 2011r. Reprodukcja własnego obrazu. Na zamówienie pewnej miłej Pani w prezencie dla córki. Zdaje się, że do kuchni.
Trasa dworzec-cmentarz
Moja Pani
(sucha pastela) Pani Grażyna. Osoba, która nauczyła mnie WSZYSTKIEGO. Moja druga matka. Gdyby nie ona z pewnością nie byłabym tu, gdzie jestem. I nie ma to jak zdjęcie robione telefonem. Jakość HD.
Świąteczne ciastka.
Malowidło z 2010r. Czyli swoje lata już ma. Został wystawiony na aukcji. Tak, że musiałam się z nim pożegnać. Mam nadzieję, że służy właścicielowi. Jak widać jakość zdjęcia, której nie powstydziłby się najlepszy fotograf.
Subskrybuj:
Posty (Atom)